Nim zasnął, zdawało mu się, że widzi żonę swoję bladą i smutną, która z ogromnej odległości wyciąga do niego rączki szczupłe i jak alabaster przejrzyste.
— Ty wrócisz?.
.. — mówiło echo.
— Jeżeli zobaczę Helenkę, wyrzeknę się Amelii, szepnął, a potem dodał:
— Zrobiłbym wielkie głupstwo!
Obudziwszy się wysłał list, a w parę dni potem
odebrał telegram, że Helenka już wyjechała na wieś.
Pobiegł do pani Welt i wesoło zawołał:
— Wracajmy!
— Czas już wielki — odpowiedziała.
I wrócili znowu razem i znowu na dawnej stopie.
— Jeszcze jeden dzień!... — myślał Władysław. Przeklęte szczęście!...
VII.
OSTATNIE SZCZEBLE.
W końcu czerwca, Welt wyjechał za granicę, zostawiając majątek pod opieką żony, a żonę pod opieką przyjaciela.
Miasto trzęsło sio od plotek, o których osoby interesowane, jak zwykle, najmniej wiedziały.
Helenka pisywała do męża nie wiele i rzadko.
Gdyby uważniej czytywał jej listy, uleczyłby się może prędzej. Na nieszczęście nie był teraz zdolnym do tego.
Płynęły miesiące, a on szalał i mizerniał, zaniedbując wszystko i wszystkich.
Pani Welt dostrzegła to i gdy raz byli sami, rzekła:
— Wyglądasz pan dziś bardzo interesująco.
— Czy nie domyślasz się pani powodu? — zapytał stłumionym głosem.
— Mój Boże!
znam się wprawdzie troche na finansowości, ale o medycynie nie mam pojęcia — odpowiedziała, patrząc na brylant swego pierścionka.
— W tym razie wystarcza znajomość najpospolitszych uczuć ludzkich!... — rzekł, przysuwając do niej krzesełko.
— Najpospolitsze uczucia ludzkie, nie zasługują na to.
aby się niemi zajmować — odparła, wyniośle.
Wilski zerwał się z krzesła i w najwyższem wzburzeniu zawołał:
— Czuję, że powinienem uciec od pani!...
— A ja czuję, że powinieneś pan zostać! — szepnęła, patrząc mu figlarnie w oczy.
Władysław usiadł znowu i wziął ją za rękę.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>