Czul, że w tej chwili pewne zdania są dla niego tylko pustym dźwiękiem i że ich treść pierzchła wraz z ubóstwem.
Natomiast z głębin umysłu jego wynurzyły się inne zdania, dziwnym jakimś, nieznanym mu dotychczas opromienione blaskiem:
"Najwyższa zręczność — mówił La Rochefoucault.
polega na tem, aby dokładnie znać prawdziwą wartość rzeczy. "
— To pewna — szepnął Wilski — że nie znam dotychczas wartości dwudziestu pięciu tysięcy rocznego dochodu.
Było już późno. Znużona Helenka ostrożnie uchyliła drzwi.
— Ty jeszcze pracujesz, Władziu?
— Tak! — odpowiedział, nie podnosząc głowy.
— Dobranoc ci!
takie masz gorące czoło.
— Jak zwykle.
— Mógłbyś dziś wcześniej się położyć, masz już przecie majątek... Dobranoc!
Omyliła się. Miliony odbierają sen.
Teraz przyszedł Władysławowi na myśl Grodzki. Wspomnienie inżyniera spotęgowało rumieńce na jego twarzy.
— Dobry chłopak — rzekł — ale strasznie szorstki.
Z kolei myślał o fabryce płótna, o swojej starej
ciotce, biednym rękawiczniku, który mu jakiś czas darmo obiady dawał, o ludziach niemających roboty, o projektach obrachowanych
na ogólny pożytek i niewymowna gorycz napełniła mu serce.
Przypomniał też sobie pewnego staruszka w piaskowym surducie, znakomitego filozofa i pesymistę, z którym się poznał w Paryżu.
I przed nim Władysław często rozwijał swoje ogromne plany.
Starzec słuchał go zawsze z pobłażliwym uśmiechem i w konkluzyi rzekł:
— Wielkie idee, oprócz wielu złych mają jednę dobrą stroną.
Oto: stanowią pewien rodzaj umysłowej wizykatoryi dla ludzi młodych i zdolnych, lecz ubogich!...
— Tak! — szepnął Władysław.
— Majątek mój jest za duży na to, aby go oknem wyrzucić, a za mały na uszczęśliwienie świata.
Gdybym go rozdzielił tylko między swoich współobywateli, na każdego z nich wypadłoby nie całe trzynaście groszy!...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>