Tymczasem obok świętujących przedmiotów, którym składano hołdy i obok ludzi, którzy szukali tego na wystawie, czego nie mogli znaleść nawet we własnych sercach, wystąpiła
trzecia potęga — kurzu. Kurz, zbiorowisko niewidzialnych i niepochwytnych jednostek, równie ciekawy i natrętny jak ludzie, lecz od nich nieskończenie potężniejszy.
Kurz, który nietylko chodził po ulicach i ścieżkach, ale wzbijał się nad pawilony, odpoczywał na chorągwiach i drzewach.
Nie płacąc za bilet wejścia, widział on więcej niż ci, którzy kupowali loże, więcej niż ci, co sądzili, a nawet urządzali wystawę.
Zaglądał do niewykończonych pawilonów, przeskakiwał sznury, których nie wolno przekraczać, wciskał się do szaf ze srebrem, do kranów machin, do papierów obradującego komitetu i
obejmował w posiadanie nawet to, na czem leżały napisy: "nie tykać!" On wszystkiego dotykał, nie wyłączając kwiatów, włosów, u nawet trzewików damskich.
Strudzony odpoczywał na cukrach i piernikach, zgrzany kąpał się w piwie, albo chłodził w lodach a potem wciskał się między ręce i rękawiczkę, rozgrzewał na szyjach i dla
odmiany ssał 'najpiękniejsze usta. Gdzie on nie był, czego on nie widział, ten najpotężniejszy z maluczkich i pogardzanych!
W takich warunkach pamięć o zdrowiu nakazywała iść na piwo.
Poszedłem i na szczęście, w najciemniejszym kącie, przy stoliku tak małym, że go nic, spostrzegli inni, znalazłem jedno wolne krzesło.
Na drugiem już siedział jakiś człowiek, którego pąsowa twarz i załzawione oczy wskazywały, że bawi tu oddawna, nie przynosząc zakładowi uszczerbku.
Był to mężczyzna w średnim wieku. Miał wyszarzany surdut z bardzo osobliwym garniturem guzików, włosy desperata i fizognomię marzyciela, który się niekiedy upija.
Rozpięty, nie pierwszej czystości kołnierzyk, przewiązany był krawatem któremu nici wypowiadały służbę; na klapie surduta widać było blade plamy zeszłotygodniowego sosu, i
świeże strugi piwa, które pił z telegraficzną szybkością, upominając się o coraz nowy kufel.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>