Odetchnął jak człowiek, którego minęło niebezpieczeństwo i jeszcze raz pożegnał w myśli Helenkę.
W tej chwili usłyszał głos wchodzącego Welta.
— Cudownie!...
wiec i ty wyjeżdżasz?
— Jak widzisz.
— Wyobraź sobie, że i Amelcia jedzie. Wysyłam ją do Krakowa w pewnym interesie, który wymaga... no wiesz czego?... Tego tylko co ona ma.
Pani Welt była milcząca i nie w humorze.
Wilski wyszedł po bilet Gdy wrócił, rzekł bankier ze śmiechem:
— Patrz co to są kobiety!
Onegdaj zdecydowała się jechać, dziś grymasiła, a w tej chwili powiada, że się boi zaziębienia, i że chętnie zostałaby do jutra.
— Może to i słusznie — odparł Wilski chłodno. Szkoda, żeś mnie nie zapoznał z interesem, byłbym ci go załatwił.
— Gdzież znowu!
Ty masz głowę zaprzątniętą milionami, a tu sprawa pilna i wymaga zimnej krwi. Nie, to tylko ona dobrze załatwi!
Zadzwoniono i podróżni poczęli zajmować miejsca.
Nagle Władysławowi uderzyła fala krwi do głowy: ujrzał on między fałdami powłóczystej sukni — kształtną i drobną nóżkę bankierowej...
Ma ten widok zapomniał o żonie, o wzruszeniu i o niesmaku, jakiego doznał przed chwilą.
— Siadajże, Władysławie! — krzyknął bankier.
Rozległy się okrzyki pożegnania, pociąg ruszył,
lecz Władysław nie uważał tego. Nie mógł tchu złapać.
— Oryginalna pozycya! — odezwała się nagle pani Welt.
W tej chwili widziałam Swiegotnickiego i jestem pewna, że jutro w całej Warszawie mówić będą, żem uciekła z panem, w asystencyi i za upoważnieniem męża.
— i cóż nam to szkodzi? — spytał Wilski, topiąc w niej pałające spojrzenie.
— Panu nie wiele, mnie więcej! — odparła poważnie.
W każdym razie fakt już się stał i cokolwiek...
Nie dokończył, ujrzawszy wzrok Amelii. Zarazem jednak teraz dopiero zauważył, że byli sami.
Nastało długie milczenie, w ciągu którego bankierowa obojętnie wyglądała przez okno, a Wilski...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>