W roku zaś następnym poukładali tak szczęśliwie plany wojen, że gdyby je wykonano, świat wyglądałby całkiem inaczej niż obecnie.
W trzecim roku jeden z nich umarł.
Opłakali go jak brata, lecz w miesiąc po pogrzebie zadecydowali, że w polityce nieboszczyka tkwił wielki błąd: bo Bismarck, choć niemiec, jest jednak gienialnym człowiekiem i nie
wiadomo, na co się jeszcze może przydać.
W czwartym roku umarł im drugi kamrat, całkiem niespodzianie.
Pułkownik aż położył się do łóżka ze zmartwienia i od tej pory, _% _pozostałym kolegą nie grywał w wista, tylko w maryasza. Starzy mniej teraz rozmawiali ze sobą.
ale za to czytywali więcej gazet. Rozejrzawszy się zaś i skombinowawszy to, co pisały dzienniki angielskie, z tem, co niekiedy bywało w niemieckich.
, doszli do wniosku, że Bismarck wcale nie jest taki zły, jak się wydaje, lecz musi być ostrożny...
— W polityce, kochany kapitanie, mówił pułkownik - najpierwszą cnotą jest ostrożność. To rzecz daremna!...
— Zawsze byłem tego zdania, kochany pułkowniku, - odparł kapitan.
- I nawet, jeżeli sobie przypominasz, często broniłem Bismareka...
— No - częściej mówiłeś, że to gałgan.
— Ja pułkowniku?... To nieboszczyk Kudelski.
a głównie Domejko, Panie świeć ich duszy...
Potem dodał:
— Prawda, że dobrzy z nich oficerowie, ale - do polityki żaden nie miał głowy, choć obaj są już na boskim sądzie.
Nareszcie- pewnej zimy umarł i kapitan.
Pułkownik na razie nie okazał żalu; zajął się pogrzebem i sprawił taki, jaki należał się oficerowi dwóch armii.
Nie uronił ani jednej łzy; ale gdy nad grobem rozległy się salwy piechoty żegnającej kolegę, starzec nagle zachwiał się i padł, jak gdyby wszystkie strzały skierowano w jego
piersi.
Ledwie go otrzeźwili. Przez kilka minut odpoczywał, potem, bez niczyjej pomocy, wsiadł do fiakra i kazał się odwieść do domu.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>