Musisz pan jednak uznać, że księżyc tym razem przyświecał wielkiemu złodziejowi. Szkaradna gwiazda!...
Cygaro oddawna mu zgasło, więc zapalił je powtórnie i znowu opowiadał.
— W Genui zetknąłem się z pewną polską rodziną i z nią przyjechałem do waszego kraju, gdzie mieszkam lat trzynaście. Ludzie tutejsi są dobrzy.
nawet zdolni, choć niestety nie lubią pracować, a naturalnie i nie szanują cudzej pracy. Ich bożkiem jest zabawa, dla której wszystko poświęcają.
Za to naukę traktują jak macochę, a nauczycieli jak kamerdynerów.
Ale mniejsza o nich. Wracam do mego losu.
Przed sześcioma laty, jedna z waszych zamożnych rodzin, u której byłem nauczycielom, otrzymała wielki spadek i, rozumie się, na jego cześć wybrała się do Paryża.
Jechałem i ja z nimi. A trudno opisać, com czuł, zbliżając się do ojczyzny od dwudziestu czterech lat niewidzianej.
Podróż ciągnęła się parę miesięcy, zwiedzaliśmy bowiem wszystko, co leżało i nie leżało na drodze; Berlin, Wiedeń, Monachium, Drezno...
Moi państwo wszędzie zatrzymywali się i bawili cudownie; ja, pochłonięty jedną myślą, zaledwie pamiętani, co widziałem.
Nareszcie — dowlekliśmy się prawie do Strasburga.
Lecz, kiedy już dosięgaliśmy granicy, zatrzymała nas depesza z Warszawy. Adwokat donosił niemu panu, że jego spadek został zakwestyonowany i wzywał go natychmiast do powrotu!...
Tego samego dnia już nocowaliśmy w Kolonii; pani bowiem zasłabła i musiała odpocząć.
Tak boleśnie pozbawiony nadziei zobaczenia Francyi, wpadłem w rozpacz.
Chciałem sam wracać i poprosiłem mego chlebodawcę, ażeby mi wypłacił należność.
Gdym mu wytłumaczył pobudki tego kroku, szczerze mnie żałował; oświadczył jednak, że dopiero w Warszawie bedzie mnie mógł zaspokoić, gdyż w tej chwili czuje brak pieniędzy.
Zdesperowany wyszedłem na ulicę i znowu zobaczyłem — księżyc w pełni, szyderczo spoglądający na runie z po za olbrzymiej katedry...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>