— Otóż nasza fabryka miała, mówię pani, miała stanowczo wyrugować płótna zagraniczne i wywołać przewrót w tego rodzaju zakładach krajowych.
Władysław zaprojektował nowy system wentylacyjny dla zdrowia robotników, dalej tantyemy i emeryturę znowu dla nich.
Dalej czytelnię dla dorosłych, bardzo znakomitą szkołę dla dzieci i pewien rodzaj Seminaryum dla praktykantów.
— Marzenia!... — wtrącił ze smutkiem Władysław.
— Pozwól sobie powiedzieć — odparł Grodzki — że wolę te marzenia naszej młodzieży, od knajpiarstwa i burszynady studentów niemieckich.
Powiem ci nawet więcej, że twoje marzycielskie projekty uczyły nas na obczyźnie myśleć o kraju i jego potrzebach i że one to właśnie zjednały ci serca wszystkich.
Nie opuszczaj zatem rąk. Wie uda nam się fabryka płótna, to założymy kuźnię wzorową, nie uda się szkoła techniczna, to sprobujemy otworzyć porządne warsztaty.
Ja wcale za wygraną nie daję. Dziś jestem na drodze do majątku i honorem ci ręczę, że skoro zbiorę kilkanaście tysięcy rubli, przypomnę ci twoje projekty.
Gadatliwemu inżynierowi świeciły się oczy gdy to mówił.
Cała jego fizyognomia wyrażała energię, zapał a nadewszystko ufność we własne siły, której znękany nieco Władysław nie posiadał już w takim stopniu.
— Ile to potrzeba pieniędy na fabrykę! — odezwała się Helenka, kręcąc głową.
— Zapewne, że wiele!
Z tem wszystkiem jednak mąż pani, gdyby umiał kuć żelazo na gorąco, mógł był już dawno utworzyć podobną fabrykę.
— Ja?.. jakim sposobem?.. — zapytał zdziwiony Władysław.
— Cha! cha! nie pamiętasz, serce?.. — wykrzyknął Grodzki. Trzeba było myśleć o fabryce pół roku temu, wówczas gdy się w tobie kochała pani bankierowa Welt...
— We mnie?...
bankierowa Welt?... — powtórzył jeszcze bardziej zdumiony Wilski.
— U, prostaku! o, baranku niewinny! — wołał Grodzki.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>