Więc oddam mu pieniądze za pół roku, bo taki jest termin na zwrot kaucyi. Był to niesumienny oficyalista, którego musiałem oddalić.
— Oddajże mu dziś choć trochę.
Dyrektor zawahał się.
— Zresztą — rzekł niecierpliwie — dam mu jakieś _a conto _w tych dniach.
— To może i mnie odda pan dwieście rubli? odezwał się pan Furdasiński.
Staruszka zatrzęsła się i, ze wstrętem odwracając głowę od nieznanego sobie człowieka, zapytała gwałtownie syna;
— Dziecko, co to jest?... Go on mówi?...
Ale cyniczny właściciel kantoru tym razem milczał. Głowa zwisła mu na piersi i opadły ręce.
Pan Furdasiński pochwycił:
— Ostatnie dwieście rubli wziął odemnie syn pani i mówi, że ich nie odda, bo... nie mam jego kwitu!...
Staruszcze łzy obeschły.
— Dziecko — zapytała — czy to prawda? Dyrektor ukradkiem rzucił groźne spojrzenie na
pana Furdasińskiego, ale milczał. Był bardzo zmieniony.
Staruszka wstała z fotelu i głosem spokojnym a stanowczym, rzekła:
— Trzeba zaspokoić tego pana.
— Nie mam pieniędzy — szepnął syn.
— Więc daj mu rewers i płać ratami, ale spłać go... Spłać ich wszystkich, bo...
Nie dokończyła, i nie spojrzawszy na syna, wyszła z kantoru.
Była chwila ciszy.
Przerwał ją dyrektor, chwytając gniewnie za papier i pióro. Napisał kwit i podał go panu Furdasińskiemu.
— Masz pan — rzekł — kwitną twoje dwieście rubli.
Nikt ci nie da dziś za to ani grosza, ale ja go spłacę, po pięć rubli tygodniowo, począwszy od listopada. Teraz... sam niemam nic...
Ale — dodał, topiąc w nim spojrzenie drapieżnego ptaka — domu pan nie nachodź... matki mi nie dręcz... Bo przysięgam ci, będziesz tego żałował!...
Wskazał mu drzwi i mruknął:
— Pierwsza rata w listopadzie...
Pan Furdasiński wyszedł odurzony.
Nie wiedząc dlaczego był pewny swoich dwustu rubli, ale — w ratach tygodniowych i dopiero w listopadzie. Teraz, przy końcu września był nędzarzem.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>