Główną stacyą był zakład sierot, boczną — robotnik z fabryki kapeluszy; gdy jeden zasygnalizował "baczność" drugi natychmiast odpowiedział.
Gdy jeden zażądał, drugi przyniósł.
My inni spełniliśmy funkcye słupów telegraficznych.
NA WAKACYACH.
NA WAKACYACH.
Wieczorem, jak zwykle, przyszedł do mnie mój szkolny kolega. Mieszkaliśmy obaj na wsi, o kilka wiorst od siebie i widywaliśmy się prawie co dzień.
Był to przystojny blondyn, którego łagodne oczy mogły rozmarzyć niejedne kobietę. Mnie pociągał jego niewzruszony spokój i trzeźwość umysłu.
Tego dnia spostrzegłem, że mu coś dolega; patrzył w ziemię i gorączkowo uderzał się po nogach szpicrutą.
Nie uważałem za stosowne pytać go o powód widocznego zakłopotania, ale on sam zaczai.
— Wiesz — odezwał się — miałem dziś głupi wypadek.
Zdziwiłem się; było rzeczką prawie niepodobną, ażeby "głupi wypadek" mógł się zdarzyć tak panującemu nad sobą człowiekowi.
— Mieliśmy — mówił dalej — zrana we wsi pożar. Spaliła się chałupa...
— A tyś może skoczył w ogień?... — przerwałem mu trochę drwiącym tonera.
Wzruszył ramionami i zdawało mi się, że się lekko zarumienił; zresztą może mu padł na twarz blask zachodzącego słońca.
— Zapaliły się — ciągnął po przerwie — konopie na strychu u chłopa, a w kilka minut później strzecha.
Czytałem w tej chwili jakiś zajmujący rozdział Say'a, ale na widok kłębów czarnego dymu i płomyków wydobywających się ze szczelin przy kominie, opanowała mnie fllisterska
ciekawość i powlokłem się na miejsce.
Ludzie byli przy robocie, wiec zastałem zaledwie kilka osób: dwie baby lamentujące nad nieszczęściem, organiścinę, która obrazem Ś-go Floryana zażegnywała pożar i chłopa,
który medytował, trzymając w obu rękach pustą konewkę. Od nich usłyszałem, że chałupa zamknięta, bo gospodarz z kobietą wyszli w pole.
— Oto nasz system budowania!...
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>