Onegdaj był wielki ruch w Warszawie, że nie powiem w całej Europie.
Gdyby wizyty, listy i bilety wizytowe notowano na giełdzie, mielibyśmy przykład wartości, która w dniu 1-go stycznia każdego roku podskakuje przynajmniej o tysiąc procentów.
Później spada do zera.
W dniu tym stosunkowo najwięcej niszczy się kaloszy, zawiasów u drzwi, farby na podłogach, rączek od dzwonków i śliny. Każdy ma kogoś do odwiedzenia.
Przytem nikt na cudze słowa nie zwraca uwagi i ani innym, ani sobie nie wierzy.
Krótko mówiąc, tworzy się zamęt, podczas którego rej wodzą: nogi, języki, puste karety, litografowane kartki i posłańcy. Za to w sercach jest zupełnie cicho, a w głowach ciemno.
Chaos ten nazywa się: składaniem życzeń noworocznych. Tylko dzieci, którym ofiarowano nieoczekiwane podarunki, patrzą na podobne widowisko z dobrą wiarą.
Dorośli są w usposobieniu dość pesymistycznem.
Przyjmujący odwiedziny tłumią ziewania, goście pracują nad tem, aby nie wzruszać ramionami, wypłacający kolendę nie mają humoru i ledwie obdarowani doświadczają nieco żywszych
uczuć, klnąc albo wyśmiewając ofiarodawców.
Niektórzy, aby uwolnić się od szczerych i błogosławieństwo ściągających życzeń, uciekają z domów, albo okładają się dobrowolnym podatkiem dla ubogich.
Na widok rubryki "W miejsce składania powinszowań noworocznych" mimo woli chce się zapytać: czy 10 rs. pana X. albo 25 rs. pana Y.
są dowodem jego współczucia dla biednych, czy też nienawiści dla przyjaciół i znajomych?
Cóż to za siła przemienia w owym dniu ludzi, na wędrowną szarańczę?
Stary obyczaj — mówiono, i przez jakiś czas zadawalniano się tem objaśnieniem.
Dziś wyraz "obyczaj" stał się tak bezbarwny i pozbawiony treści, jak sama rzecz, którą ma pretensyę objaśnić. Z tego powodu uczony mój przyjaciel, dr.
Ochorowicz, wynalazł inny termin, a mianowicie "szczątkowe zjawisko w rozwoju życia społecznego".
Termin ten wzięty został z dziedziny zoologii i anatomii.
W naukach tych "organem szczątkowym" nazywa się taki organ, który niegdyś pewnemu gatunkowi zwierząt oddawał usługi rzeczywiste, lecz obecnie nie oddaje żadnych.
Organami szczątkowemi są naprzykład dwa tylne palce, niedostające do ziemi — pewnego gatunku zwierząt gruboskórnych, albo skrzydła u bezlotka i strusia, które to ptaki latać
już nie umieją. Włosy na ciele ludzkiem są organem szczątkowym, z owej epoki kiedy przodkowie nasi uważali odzież za przesąd, kontentując się własną szerścią.
Włosy na głowie u człowieka dorosłego nie mają również wartości praktycznej, tylko wywołują zbyteczne koszta, podczas gdy w wieku pacholęcym były one tym organem użytecznym,
za pomocą którego światli nauczyciele wlewali w serca i umysły nasze idee — prawdy, piękna i dobra.
Z tego powodu ludzie mądrzy łysieją, ponieważ im włosy już bezwzględnie na nic się nie zdały.
Wreszcie nasz uroczysty frak, bez którego niepodobna być dobrze widzianym w towarzystwie, jest organem szczątkowym z tej epoki, kiedy ród ludzki począł wstydzie się ogonów i
zasłaniał je za pomocą trzech ćwierci łokcia tkanin.
Zrozumiawszy co jest "organ szczątkowy, " łatwo już pojmiemy, co znaczy ochorowiczowskie "szczątkowe zjawisko w rozwoju społecznym".
I tak.
Dlaczego służący chodzi za swoim panem?
1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 | 100 | 101 | 102 | 103 | 104 | 105 | 106 | 107 | 108 | 109 | 110 | 111 | 112 | 113 | 114 | 115 | 116 | 117 | 118 | 119 | 120 | 121 | 122 | 123 | 124 | 125 | 126 | 127 | 128 | 129 | 130 | 131 | 132 | 133 | 134 | 135 | 136 | 137 Nastepna>>